Pochłonęła mnie najczerniejsza z czerni.
Koszmar.
Próbuję z całych sił się obudzić, ale nie mogę.
To prawda.
Kocyk nie żyje.
Anna Maria Przybysz na prawdę nie żyje.
Wciąż nie potrafię w to uwierzyć, nie umiem tego przetrawić...
Nadal odruchowo widząc nową wiadomość... mam wrażenie, że to Ania znowu pisze...
Jednak to nie Ania. To ktoś znowu pyta "czy to prawda?", a koszmar znów wraca.
Odeszła moja najlepsza przyjaciółka, astralna siostra syjamska z 13letnim stażem,
yin mojego yang... ukochana Księżniczka świata, który na nią nie zasługiwał,
bławatek, kosmitek, najsłodszy kotek, powód do większości moich uśmiechów...
najpiękniejsza muza, wspaniała artystka, o największym sercu.
Kochała i była kochana... Jest kochana.
Z pewnością sporo czasu minie... bym mogła wydusić z siebie coś więcej,
ale każda litera na klawiaturze boli, a każde słowo wydaje się nic nie warte.
Nie mam pojęcia jak i czy w ogóle... się z tego pozbieram.
Wielkie czarne połamane Serdce.
photo/illustrations: Anna Maria Przybysz
o nie...a co sie stalo? :(
OdpowiedzUsuń;( ;( :( q
OdpowiedzUsuńhttp://www.gazetakrakowska.pl/artykul/505191,smiertelne-ofiary-czadu-w-malopolsce,id,t.html
OdpowiedzUsuńCoco, ja nadal nie jestem w stanie nic napisać...
OdpowiedzUsuńW baśniach elfy są nieśmiertelne, więc jak to tak????
trzymaj się coco! wierzę w ciebie!!
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś. Tak ją zapamiętałam z krakowskiego biura "... bławatek, kosmitek, najsłodszy kotek, ...najpiękniejsza muza, wspaniała artystka, o największym sercu.
OdpowiedzUsuńKochała i była kochana... Jest kochana."
Myślami jestem z Tobą.
Nie dociera do mnie ta prawda.
Anię poznałam kilka lat temu i mimo że nasza znajomość później opierała się już tylko na świecie wirtualnym, jestem od wczoraj w strasznym zawieszeniu. Nie próbuję nawet wyobrazić sobie tego co odczuwasz Ty i inni bliscy Ani. Pewne jest, że była bardzo kochana i tak już zostanie.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi..
OdpowiedzUsuńCoco, nie potrafię sobie tego wytłumaczyć, boję się nawet pomyśleć, co czuje rodzina i przyjaciele... Jest mi po prostu bardzo smutno i przykro.
OdpowiedzUsuńBoze, jak to??? nie wierze !! :(((
OdpowiedzUsuńCoś strasznego - przepiękna dziewczyna, która tak świetnie rysowała. Naprawdę nie sposób w to uwierzyć!
OdpowiedzUsuństrasznie mi przykro
OdpowiedzUsuńRondo IV (J.Kofta)
OdpowiedzUsuńMoja pustynna inna Anno
Jesteś miłością lotnych piasków
Drogi przede mną, drogi za mną
Są snem, który z pragnienia zasnął
Boję się tylko bestii smagłej
Czarnego cienia czerwonych słońc
I śmierci z przesilenia nagłej
Bo w miejscu trwam jednako chcąc
Nie boję się błękitnych burz
Bo z mą miłością piorunem ranną
Idę wśród twych piaszczystych wzgórz
Moja pustynna inna Anno
Trzymaj się Coco!
to straszne uczucie gdy umiera Ci przyjaciel...
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro. nie potrafię przestać o tym myśleć :(
OdpowiedzUsuńWczoraj jeszcze maiłam nadzieję, że to nie jest prawda... Ale niestety prawda jest okrutna. Brakuje słów by pisać. Ania była słońcem dla wielu ludzi, nawet dla tych, których nigdy osobiście nie poznała. To się nie powinno wydarzyć...nigdy...
OdpowiedzUsuńAnastazja
to straszne...nie mogę sie z tym pogodzić
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, wzruszające słowa. Życzę Ci mnóstwa siły, będzie Ci zdecydowanie potrzebna, Coco.
OdpowiedzUsuńwspierajcie się wzajemnie, kiedy pogrzeb i gdzie? jak się Krzysiek trzyma?...
OdpowiedzUsuń:((((((.... [*]
OdpowiedzUsuńAnia będzie przy Tobie. Znałyśmy się tylko wirtualnie ze współpracy i planów zdjęciowo graficznych .. Jednak Ania była/jest/będzie zawsze uśmiechniętym elfem, który swoimi pracami, błyskotliwymi komentarzami i samą sobą roświetlał nawet ponure dni. Spotkała Was wielka przyjaźń, zapamiętaj to i pielęgnuj w sobie. Bądź silna.
OdpowiedzUsuńMiała 25 lat, jak ja. Rysowałyśmy dla tej samej marki. Nigdy się nie spotkałyśmy, ale mimo to czuję się naprawdę dziwnie z tą wiadomością... Aniu, życzę Ci twórczego, owocnego nowego życia. Peace.
OdpowiedzUsuńW styczniu Ania skończyła 26 lat.To zdecydowanie za młodo by umierać.
OdpowiedzUsuńNa prawdę mi przykro, Coco...
OdpowiedzUsuńMimo, że nie znałam Ani osobiście, to ta informacja złamała mi serce.
Kocham jej prace, jest moim wzorem. Jej twórczość dawała mi motywację do pracy nad sobą.
Być może nawet tego nie przeczytasz, ale bądź silna.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOh Coco... to nie powinno się zdarzyć :(((
OdpowiedzUsuńTo okrutna niesprawiedliwość. Życie nam daje, potem odbiera bezcenne bratnie dusze... a świat już nigdy nie będzie taki sam :(
Mogę sobie jedynie wyobrazić jak się czujesz... tą pustkę i totalną beznadzieję... ten okrutny ból głowy i całego ciała, który w porównaniu do Twojego bólu psychicznego jest niczym.
Coco dostałaś bezcenny skarb... przyjaźń z inteligentną, zdolną, przepiękną i jakże kruchą istotą... a tego nikt nigdy Wam nie odbierze. Jesteś silna w tej chwili w tym momencie nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak bardzo... ale Jesteś.
Ps. Mój przyjaciel zginął w tragicznych okolicznościach i miał wtedy również zaledewie 25 lat... rozumiem czym jest strata, ale nadal nie rozumiem... dlaczego?
pierwszy raz odkładam słowo w Twoją przestrzeń. zarówno Ciebie jak i Anie podglądam/łam. inspiracje iskrzą. kiedyś napisałam do Niej. kupowałam tablet, a że nie mogłam zdecydować się, napisałam do Ani. otwarta i życzliwa, wytłumaczyła, rady rozdała mi. zawsze dołowała mnie urodą..heh..była cudna. hipnotyzująca. eteryczna. promieniała na każdym zdjęciu i w każdym swoim twórczym geście.
OdpowiedzUsuńdziś przeczytałam Twój wpis i mnie zgięło. oko mokre. śmierci okrutna..w czym znajdujesz sprawiedliwość..ubyło kolorów..
czerń wylewa się ustami. czerwień kruszy oczy..
pozdrawiam Cię Coco. trzymaj się dzielnie. już nie wróci co było. ael warto czerpać z tego co minęło, z nią. miłość nie umiera. kołysz wspomnieniami, niech ukoją:*
Coco, nie znamy się, lecz znam rodziców Ani. Łączę się w bólu nieprzejednanym i wołam NIE i DLACZEGO ojciec i matka... żegnać im przyszło najbliższą istotę.
OdpowiedzUsuńPrzecież to nie po kolei. :(
Zbliża się 9 rocznica odejścia Ani z naszego świata. Jak wyglądałaby możliwość zorganizowania wystawy jej prac za rok, w 10 rocznice śmierci...? Pomijając Covid-19.
OdpowiedzUsuńmyślę, że to świetny pomysł. można by z rodzicami Ani o tym porozmawiać, można znowu zrobić przypinki z autoportretem Kocyk... na pewno potrzeba by było dużo brokatu <3
UsuńNie znałem Ani, mimo że mieszkam w Wieliczce kilkaset metrów od niej.
UsuńBardzo podoba mi się styl jej prac, widziałem je w gazetach nie wiedząc że jej autorka mieszka tak blisko mnie.
Wierzę też w to co ludzie o niej pisali: w skrócie dla przyjaciół "kocyk". Dla branży: "jedna z najzdolniejszych ilustratorek młodego pokolenia".
Odnośnie wystawy jako prosty pracownik fizyczny - kierowca nie mający związku ze światem artystycznym nie potrafię sobie wyobrazić jak takie wydarzenie zorganizować.
Na pewno należałoby się skontaktować z rodziną Ani, uczelnią na której kończyła studia, przyjaciółmi. Może z wydawnictwami z którymi współpracowała.
Jeżeli rodzina wyraziłaby zgodę to ewentualnie kontakt z lokalnymi mediami w sprawie wzmianki o rocznicy jej śmierci do umieszczenia w gazetach / internecie.
Odnośnie miejsca wystawy to jako że się nie znam to przychodzi mi pomysł wykorzystania pomieszczeń ASP. Będzie źle jeżeli obostrzenia pandemiczne nie pozwolą na zorganizowanie wystawy w zamkniętych pomieszczeniach, znaleźć miejsce pod dachem na wystawe na zewnątrz w lutym może być ciężko (ale ja się nie znam).
Jedyne co mogę zaoferować na tą chwile (jeżeli do przyszłego roku nie stracę pracy) to pomoc przy transporcie (mały samochód dostawczy Fiat Doblo Maxi, ewentualnie "duży" dostawczy bus Opel Movano), w miarę możliwości wsparcie finansowe i wolny czas.
/Grzesiek