.jpg)
Nie mam już siły.
Nie nadaję się na członka TWA. Nie będę kłamać, udawać,
przemilczać też nie będę.
Jestem szafiarką. Jeszcze.
Szafiarką, czyli osobą należącą do społeczności internetowej,
głównie kobiecej (choć na szczęście powoli się to zmienia),
prezentującej swój styl szerokiej publiczności,
dzięki najważniejszemu wytworowi naszej cywilizacji– Internetowi.
Szafiarek nie jest kilka w Polsce.
Jest ich znacznie więcej, niż te wymieniane stale w magazynach.
Można je nawet mnożyć, dzielić i dodawać...
Są te proste, Zwykłe Dziewczyny, których trendy nie obchodzą,
które lubią siebie na tyle, że chcą się innym pokazać,
nie interesuje ich też krytyka – i za to je podziwiam.
Dzięki nim, można zrobić pracę magisterską, napisać artykuł
(szkoda, że jeszcze nikt na to nie wpadł), zaprosić do telewizji...
i pokazać, jak wygląda prawdziwa polka.
Są te chcące błyszczeć, najczęściej ubrane niczym manekiny z Zary.
Ubrane totalnie według tego, co teraz jest MODNE.
Skoro jednak jesteśmy przy słowie Modne, krótkie wyjaśnienie:
Modne, to nie to samo, co Trend.
Trend to kierunek, tendencja.
Coś nowatorskiego lub unowocześnionego.
Wyłapane przez Trendsetterów, wykupione przez Projektantów Mody
i przeistoczone w określenie Modne,
gdy zostanie wprowadzone na Rynek Mody
przez różne marki, które później kopiowane są
przez sieciówki, a zatem noszone przez większość ludzi.
Kiedy coś uzyskuje status Modnego,
oznacza to zupełną tego odwrotność według laików,
a mianowicie staje się tak powszechne,
że już niepożądane przez Fashionistów.
Szafiarki Modne, są popularne, co jest oczywistym następstwem definicji mody.
To co się podoba ogółowi, musi być już znane, poprawne.
Musi być potwierdzone, zaaprobowane przez media.
To co nieznane, przeraża, czyli większości się nie podoba.
I tu prosta recepta na polski sukces.
Kolejny typ Szafiarek, to Fejki (od Fake),
lub w lżejszej wersji – Szafiarki Ortodoksyjne.
Chore na Modę dziewczyny (mówię ciągle w rodzaju żeńskim,
bo Szafiarki męskie, są niestety w takiej mniejszości,
że należy im się osobna grupa), którym się coś pomyliło i....
Albo naprawdę kupują stosy ubrań według metek
tylko po to, by robić sobie w nich zdjęcia.
Albo gorzej... Wypożyczają je, lub kupują,
a po sfotografowaniu od razu oddają.
Są zwykłymi pozerkami, najczęściej w rzeczywistości
ubierają się zupełnie zwyczajnie, ale do zdjęć potrafią
przeistoczyć się w Ikony Mody.
I niestety, to właśnie dzięki takim dziewuchom,
polki uczą się co jest "trendy".
I niestety, należy im się jakaś wdzięczność,
za progres w dziedzinie mody w Polsce.
Szkoda.
Są też takie... Inne, po prostu inne.
Niepopularne, pomijane,popularne, ale nielubiane,
niemodne, czasem całkiem oryginalne, szalone,
nieodnalezione, zagubione, przekombinowane,
zbyt zwyczajne, lub właśnie zbyt niezwyczajne...
Będące sobą w 100% i czujące modę
i przez swój pryzmat na nią patrzące.
To o nich się nie pisze, a szkoda po raz wtóry.
Szkoda, bo właśnie w tym zbiorniku,
bardzo głębokim zbiorniku, może znajdować się
wiele perełek, które na prawdę mogłyby
zawojować w Świecie Mody.
Chciałam być taką właśnie Szafiarką, gdy zakładałam tego bloga.
Nie pragnęłam być wcale zauważona, spopularyzowana.
Po prostu, tylko na kategorię „inne” się nadaję i chciałam to też pokazać.
Wiele dziewczyn, dzięki popularności, miało szansę,
jakiej nikt by im nie dał, gdyby nie blogi.
Część to wykorzystała i chwała im za to (Tu respekt m.in. dla Suzaa,
za zwycięstwo w Bitwie Stylistów) !!!!
Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Dziewczyn, które nie chcą skończyć jako Szafiarki, robić sobie zdjęcia
i tylko kupować coraz to nowych ciuchów (a później dostawać)
i chodzić na specjalne spotkania i pokazy.
Takich, które miłość do mody chcą przeciągnąć dalej,
zostać stylistkami,projektantkami...
Tak samo, jak robią to nasze koleżanki zza granicy.
Korzyści z bycia Szafiarką można wymieniać godzinami..
zaczynając od wejściówek na pokazy mody, ciekawych konkursów,
prezentów(marketing szaptany), zarabianiu na bannerach reklamowych,
zaproszeń do współpracy na wielu poziomach,
w wielu formach (chociażby wywiady, sesje zdjęciowe)...
Ale tylko jako zjawisko, subkulturę, tendencję...
I trzeba być miłym, i nigdy szczerym, jeśli ma się swoje zdanie.
A ja chcę iść dalej...

















