wyścig z czasem : misja - zdążyć przed północą.
a było tak...
.
.
.
gdy wszyscy z niecierpliwością przygotowywali się do wielkiego wyjścia na Sylwestra...
ja... kolejny raz postanowiłam nie świętować wcale. taki był przynajmniej plan.
plan, który był tak na prawdę planem bez planu. wedle niego... każde z nas miało się spotkać
w zupełnie zwyczajnych okolicznościach i ewentualnie spożyć jakiś alkohol,
lub zrobić to samo na osobności. jakoś zupełnie nie rozumiem tej idei imprezowania w odgórnie ustalony sposób, z zasadami....
kiedy więc w sylwestra wychodziłam z pracy, sądziłam że opcja forever alnone jest dla mojego
stanu fizycznego i psychicznego opcją najlepszą.
niestety, a raczej "stety" w momencie wyjścia z pracy zadzwoniła Marta Cieślikowska mówiąc:
ZBIERAJ SIĘ! JEDZIEMY DO BERLINA!
i tak plan wziął w łeb. po kilku... kilkunastu odmowach - wreszcie powiedziałam OK!
(dziękuję za wytrwałe namowy, wielkie love dla ekipy i oklaski dla Jakuba - prowadzącego)
chwile później wbiegłam do domu tylko po to żeby zmyć z siebie wściekłość dnia i...
założyć odświętną perukę :D po chwili byliśmy już w trasie...
wielkie czarne serdce
ale masz sliczne wlosy! super fotki!!!
OdpowiedzUsuńrewelacyjna decyzja i odświętna peruka ;)
OdpowiedzUsuńpozdr. AL / Alice! wake up!
supita peruka no i zajebiste fotki ...
OdpowiedzUsuńtez nienawidzę sylwestra!
OdpowiedzUsuńaa świetnie wyglądałaś w tych włosach <3
:***
UsuńKOCHAM TE ZDJĘCIA I TWOJE WŁOSY, NA DRUGIEJ FOTCE WYGLĄDASZ PIĘKNIE
OdpowiedzUsuńteż kocham te zdjęca <3 marta jest mistrzem <3
Usuńdziękuję :*