sesja z katia widmanska

kasia widmanska jest moja krolowa fotografii... kocham jej pozowac nawet jesli warunki sa dosc...ekhm... "ciezkie" ;) co sie nam czesto zdaza... te zdjecia wyslala mi dzis i bardzo jej za nie dziekuje... bylo to pare miesiecy temu ale jak je zobaczylam uh odebralo mi oddech na chwil pare.... bo kasia wlasnie taka jest... to dla tego efektu jej (juz od paru lat) pozuje... a ostatnio wierna tylko jej jestem wlasnie dlatego, ze jest NAJLEPSZA :)
na sobie mam blyskotke bezmarkowa(i bardzo uczulajaca) oraz podkoszulke z bershka i gorset restyle... a na glowie peruke;)
notka w holdzie Katii ;)

mi s ja

bluzka i spodnie jak i kokardencja z japonii buki z ccc zegrek ze stampsa
obraz artema:) jak i autorstwo fot:]

niewinnie

dzis wreszcie moge uznac me wlosy za ponownie biale! i z pewnej okazji dzis wystepuje na niewinna dziouszke co wlasnie widzicie... sukienka kosztowala mnie 800yenow czyli jakies 15 zl latexowe leginsy z allegro buty zreszta tez poniekad... dodatki jak i sukienka sprzed roku z japonii
a z sukienki wlasnie wycielam metke przed chwila bo lezala w mojej szafie caly rok razem z wieeeloma innymi czekajac na okazje:)

um

czasem lubie byc chlopczyca... czesem a wlasciwie czesto:)
wyjsc z potarganym wlosem i bez mejkapu kompletnie, w luznych ciuchach i z usmiechem:)


kurteczka z sh kupiona ze sto lat temu.... bluza h&m, czapka handmade, reszty chyba nie widać:) a włos już zniebeściał...